Marienburg.pl Strona Główna Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce dotyczącej "cookies"

Chronimy Twoją prywatność
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w temacie o RODO


Poprzedni temat «» Następny temat
Ostródzki fotograf Hugo Carstensen
Autor Wiadomość
Milek
[Usunięty]

Wysłany: Sob 10 Sty, 2009 10:23   Ostródzki fotograf Hugo Carstensen

Carstensen przeprowadził się do Ostródy w 1894 roku po zakupie zakładu przy ul. Przechodniej (Seminarsteg)
Małe pomieszczenie przestało wystarczać, więc od 1 października 1900r urządził nowe studio przy ul. Stapińskiego (Schulstrasse) w budynku który stoi do dziś , stając się najwybitniejszym fotografem w mieście.Działalność prowadził do stycznia 1945r. Prawdopodobnie na forum większość zdjęć jest jego autorstwa, fotografował miasto, uroczystości.
Tekst: Dawna Ostróda
Foto : Ebay

526372203_1.jpg
Plik ściągnięto 8350 raz(y) 35,74 KB

526372203.jpg
Plik ściągnięto 8350 raz(y) 51,18 KB

Ostatnio zmieniony przez Milek Sro 07 Paź, 2009 10:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Milek
[Usunięty]

Wysłany: Wto 06 Paź, 2009 20:09   

Cytat:
Półtora roku temu uczczono pamiątkową tablicą jednego z najbardziej zasłużonych ostródzian. Fotograf Hugo Carstensen, bo o nim mowa, nie był rodowitym mieszkańcem naszego miasta. Urodził się w Westerlandzie na fryzyjskiej wyspie Sylt. Zawodu fotografa uczył się w Szlezwiku, później pracował w Hamburgu, Tylży i Toruniu, by w 1894 roku osiąść w Ostródzie.

cytat z Gazety Olsztyńskiej
Kto wie gdzie jest ta tablica ?
 
 
Kuglow 


Pomógł: 3 razy
Wysłany: Wto 06 Paź, 2009 21:16   

Milek napisał/a:
Kto wie gdzie jest ta tablica ?
Wybacz ,ale ja nie wiem bo jej nie zabrałem. :hahaha: :hihi: :mrgreen:
 
 
 
Milek
[Usunięty]

Wysłany: Wto 06 Paź, 2009 21:21   

Kuglow napisał/a:
Milek napisał/a:
Kto wie gdzie jest ta tablica ?
Wybacz ,ale ja nie wiem bo jej nie zabrałem. :hahaha: :hihi: :mrgreen:

Tylko winny się tłumaczy :mrgreen:
Podaj adres szrotu :hahaha:
 
 
klika73 
Znawca


Pomógł: 3 razy
Wysłany: Wto 24 Lis, 2009 22:08   

Mistrz z atelier
Półtora roku temu uczczono pamiątkową tablicą jednego z najbardziej zasłużonych ostródzian. Fotograf Hugo Carstensen, bo o nim mowa, nie był rodowitym mieszkańcem naszego miasta. Urodził się w Westerlandzie na fryzyjskiej wyspie Sylt. Zawodu fotografa uczył się w Szlezwiku, później pracował w Hamburgu, Tylży i Toruniu, by w 1894 roku osiąść w Ostródzie.
Hugo Carstensen urodził się 14 sierpnia 1869 roku w Westerlandzie na fryzyjskiej wyspie Sylt. Jego ojciec był, jak na Fryzyjczyka przystało, kapitanem żeglugi. W 1884 roku Carstensen rozpoczął naukę zawodu fotografa w zakładzie Seligmüllera w Szlezwiku, aby następnie w latach od 1887 do 1890 roku pracować jako pomocnik w zakładzie fotograficznym w Hamburgu. Później los rzucił go do Tylży, gdzie poznał i poślubił swoją żonę Brigittę. Następnym miastem w życiowej wędrówce Carstensena był Toruń, gdzie w 1893 roku został współwłaścicielem zakładu fotograficznego. Rok później młody fotograf dowiaduje się, że w Ostródzie wystawiony został do sprzedania zakład fotograficzny przy Seminarsteg (obecnie ulica Przechodnia). Carstensen korzysta z okazji całkowitego usamodzielnienia się i przeprowadza się do miasta nad Jeziorem Drwęckim. Kilka lat później małe pomieszczenia przy Przechodniej przestają wystarczać ambitnemu fotografowi. W 1899 roku kupuje więc działkę budowlaną przy Schulstrasse (obecnej Stapińskiego) i buduje na niej stojący do dzisiaj okazały dom. 1 października 1900 roku na pierwszym piętrze tego domu otwarte zostało jego studio fotograficzne, piętro wyżej natomiast urządzona została ciemnia i pracownia fotografa. W pomieszczeniach tych Hugo Carstensen prowadził swoją fotograficzną działalność do jej brutalnego końca w styczniu 1945 roku. Po wojnie wrócił do swojego rodzinnego Szlezwika, do miasta Hohenwestedt, gdzie w 1958 roku zmarł.

Pierwsze zakłady fotograficzne pojawiły się w Ostródzie już w latach 60 – tych XIX wieku. W 1869 roku w Osteroder Kreisblatt reklamowało się atelier fotograficzne Ferdynanda Albrechta, późniejszego wydawcy Osteroder Zeitung. W 1871 roku w tym samym piśmie swoje usługi ofiarował fotograf R. Gutzeit. W ostatnich latach XIX wieku, a więc w czasie, kiedy do Ostródy sprowadził Carstensen, mocną pozycję jako fotograf zajmował w Ostródzie Carl Sekunna posiadający swój zakład przy Starym Rynku. To jego zdjęcia zamieścił w swojej monografii Ostródy z 1905 roku Johannes Müller. Hugo Carstensen nie wchodził więc na teren niezagospodarowany. Musiał przez pierwsze lata ciężko pracować na swoją pozycję. Szybko jednak staje się najpopularniejszym fotografem w mieście. Jego sukces wiązał się przede wszystkim z tym, że ze swoim aparatem wszedł poza atelier. Stał się fotografem „klasowym”. Niemal każda klasa szkół podstawowych, gimnazjum, liceum, czy też seminarium nauczycielskiego była fotografowana przez Carstensena. Zapraszany był do utrwalania uroczystości kościelnych (konfirmacje, pierwsze komunie, śluby). Również wszystkie ważne wydarzenia miejskie i garnizonowe dokumentowane były przez mistrza z Schulstrasse. Carstensen utrwalił m. in. odsłonięcie pomnika trzech cesarzy w 1907 roku, powitanie pułku piechoty, pożegnanie 18 pułku przed Plebiscytem, manifestacje plebiscytowe, wizyty Hindenburga. Oprócz tej, na owe czasy wcale nie tak często spotykanej pracy, którą dzisiaj byśmy określili jako fotoreporterskiej, Carstensen wykonywał tysiące portretów w swoim atelier. Szczególnie dużo z nich zrobili sobie żołnierze ostródzkiego garnizonu. Wśród mieszkańców miasta i okolic trudno było znaleźć osoby, które nie stały przed obiektywem Carstensena.
Podobno w Ostródzie osoby w wieku co najmniej dojrzałym często mówiły, że jeżeli chciały zobaczyć się znowu pięknymi i zdrowymi szły do Carstensena. Mistrz bowiem skrupulatnie archiwizował i przechowywał szklane płytki negatywowe ze swoimi pracami. Poza tym szybko rozniosło się w mieście, że Carstensen „robi ładne zdjęcia”. Przed wykonaniem każdego portretu fotograf dłuższą chwilę studiował twarz portretowanego. Z jego zdjęć odczytywało się pewną głębię. Wywieszane w jego gablocie nad jeziorem portrety ostródzian tak głęboko zapadały w pamięć, że wiele lat po wojnie często przy okazji różnych spotkań przypominane były przez dawnych mieszkańców Ostródy.

Największe zasługi Carstensena polegają jednak na tym, że utrwalił na swoich zdjęciach dawną Ostródę i jej okolice. Ponad połowa zachowanych zdjęć i widokówek z widokami przedwojennej Ostródy wykonana została przez mistrza z Schulstrasse. I nie będzie przesadą jeżeli się doda, że jest to ta ciekawsza i ładniejsza część zachowanych fotografii. A zrobił ich tysiące. Co uwzględniając ówczesną pracochłonną technologię możliwe było do wykonania tylko przez osobę, która z zawodu uczyniła pasję. Wielka szkoda, że w powojennych barbarzyńskich miesiącach jego spuścizna została bezmyślnie zniszczona.
Zachował się list do Carstensena napisany przez wynajmującą u niego przed wojną mieszkanie, nieznaną z nazwiska mieszkankę Ostródy, w którym opisuje ona dewastację w pierwszych powojennych miesiącach budynku przy Schulstrasse 4. Autorka pisze, że po wielodniowej tułaczce 4 lutego powróciła do Ostródy. Dalej następuje opis: „Rano udaliśmy się na Schulstrasse, chciałam zobaczyć nasze mieszkanie. Miasto było całkowicie spalone, nie było w nim Niemców. Pana dom stał nie zniszczony. Okna były powybijane, a drzwi powyłamywane. Na schodach przy obu wejściach, przy których stali rosyjscy żołnierze leżały metrowej wysokości zwały różnych rzeczy. We trzy (jeszcze dwie inne przypadkowo spotkane Niemki - przyp J.B.K.) zostaliśmy tam trzy dni, potem poszliśmy bez celu dalej. Zaszliśmy do Kraplewa. Nie było ani wody ani prądu. Po ośmiu dniach przywieziono nas do Ostródy, gdzie musieliśmy pracować (...). Nasze mieszkanie ponieważ znajdowało się na parterze, było prawie puste. Na górze u Pana był wielki bałagan. Szafy, które tam jeszcze zostawiono były poprzewracane. Książki zwalone były na kupę, ot tak jak te hordy tam buszowały. Często zaglądałam do Pana mieszkania, bałam się jednak dłużej tam przebywać, ponieważ Rosjanie się tam często pojawiali. Wchodzili oboma wejściami i dziurą w podłodze. Wszystko było pobite i zniszczone. Pana sejf rozpruty. Polak, który potem zajął Pana atelier, zrzucił go ze schodów na pierwsze piętro i potem przez okno na podwórze. Na podwórku leżały cegły z sąsiedniego domu, w którym kiedyś był sklep mleczny, a który teraz w całości został spalony. Poza tym leżały tam metrowej wysokości hałdy z różnymi rzeczami, przede wszystkim zdjęcia. Zebrałam kilka fotografii z Pańską rodziną, chciałam je dla Pana zachować lecz później mi je zniszczono. Na drugim piętrze, w Pańskim atelier jeszcze wiosną stała woda, która przeciekała aż do naszego mieszkania. Później wyniosłam stamtąd wodę, aby nie wszystko się zniszczyło. Nie czułam się jednak tam bezpiecznie, cały czas byłam w strachu. Gdyby złapali mnie Rosjanie, byłoby po mnie. Byłam zawsze przygotowana na to aby uciekać. Wszystko zostało zabrane. Czego nie zrobili Rosjanie, zrobili Polacy. Nie mieszkałam w naszym domu tylko przy Schumacherstrasse (Wyspiańskiego), ponieważ tam stały małe domki i w kilkoro czuliśmy się tam bezpiecznie. Później Rosjanie zarządzili, że my Niemcy musimy mieszkać przy Schillerstrasse (Sienkiewicza). Komendant wystawił przy tej ulicy straże. Powodem tego była okropne gwałty. Ja też tam mieszkałam ale każdego dnia, jeżeli to tylko było możliwe, chodziłam do naszego domu. Latem w Pana mieszkaniu osiedlił się polski porucznik, który był fotografem (...). Nie mogę powiedzieć, że był dla mnie niedobry. Mówił po niemiecku, a jego żona dawał mi często coś do jedzenia. Również ich dzieci często przychodziły do mnie na dół. Mieszkałam bowiem, po tym jak każdy mógł wrócić do swojego domu, znowu w naszym mieszkaniu, tylko że z tyłu w pokoju i kuchni. W pokoju okna zabite były deskami, w kuchni jakoś się ostały. Polski porucznik kazał pewnemu Niemcowi uporządkować podwórko. Wszystko jednak było przemoknięte, przegniłe i porozbijane. Później ten Polak porządkował pomieszczenia na górze, prawdopodobnie Pańską ciemnię. Wszystko wylatywało przez okno. (...)”.

Smutny koniec dorobku jednego z najbardziej zasłużonych dla miasta ostródzian. Ostródzianina z wyboru, który nasze miasto bardzo pokochał, oddał mu całe swoje zawodowe życie i na koniec musiał je opuścić i wrócić tam skąd do niego przybył.

Janusz B. Kozłowski

Opracowano na podstawie powojennych numerów „Osteroder Zeitung”
 
 
klika73 
Znawca


Pomógł: 3 razy
Wysłany: Sob 19 Gru, 2009 19:12   

Wydawca Carstensen. Zbiory własne.

alte kaserne1.JPG
Plik ściągnięto 179 raz(y) 43,66 KB

neue kaserne1.JPG
Plik ściągnięto 202 raz(y) 31,03 KB

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group