Marienburg.pl Strona Główna Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce dotyczącej "cookies"

Chronimy Twoją prywatność
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w temacie o RODO


Poprzedni temat «» Następny temat
Ziemia Zalewska w prasie
Autor Wiadomość
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Sob 13 Gru, 2008 10:02   Ziemia Zalewska w prasie

Kto uratuje Sprawiedliwych (Witamy w Polsce)

Gazeta Wyborcza, 5 grudnia 2008, s.14-15

Sprawiedliwi_ Zalewo2008.jpg
Plik ściągnięto 15371 raz(y) 76,41 KB

 
 
firyza 


Pomogła: 3 razy
Wysłany: Sob 20 Gru, 2008 01:20   cd

Może niekoniecznie jest tak, jak się wydaje- odnośnie Emila S. z Zalewa i jego żony Marii. Prywatne śledztwo wykazało, że w gminie Zalewo, jak również we wsi Zalewo k. Miłomłyna nie ma starszego mieszkańca o imieniu Emil. Jest paru Emilów, ale wśród młodych. W miejscowym MOPSie - nieznany. Mejl wysłany do dziennikarki GW w sprawie pomocy w odszukaniu Emila S. z Zalewa, jak do tej pory -bez odpowiedzi. Na liście Yadvashem jest tylko jeden Emil S. - Emil Sztajner, który w Zielonej koło Czortkowa (obecnie Ukraina) uratował - uwaga- właśnie 11 Żydów w czasie wojny. Ten Emil umarł w 1989 roku, tak więc ten alarmujący list w GW byłby mocno przedawniony. Śledztwo dalej trwa - o wynikach poninformuję, namierzam teraz trop jego żony.

http://www.savingjews.org/righteous/sv.htm
SZTAJNER, Emil (1915-1989) son
SZTAJNER, Antonina, Emil' s wife
The family lived in the village of Zielona, near Czortkow, Tarnopol prov. They had many Jewish acquaintances in Czortkow. In January 1943, during the liquidation of the Czortkow ghetto, there came to the Sztajners the four members of the Fenerberg family and also Dr. Akselrad, Dr. Bunek Margules, Izydor Zin, Rutka Lempel, Adela and the couple Nusia and Gerszon Bergman, eleven (11) persons. All stayed with the family till the end of the occupation and left Poland. Emil corresponded with some of them till his death. In 1982 the Bergmans wrote from Sweden about the Sztajners that they treated them very cordially, in spite of difficult circumstances and the danger which threatened all of them. See: Grynberg, op. cit.

http://www1.yadvashem.org...onor/POLAND.pdf
Sztajner, Emil & Maria & parents Jan & Mrs. 1983
 
 
firyza 


Pomogła: 3 razy
Wysłany: Czw 12 Mar, 2009 18:54   

Prywatne śledztwo zakończone. Żona pana Emila jest obecnie mieszkanką gminy Zalewo - ale... okazuje się słuszne pierwsze zdanie z poprzedniego postu, że "niekoniecznie jest tak, jak się wydaje.." odnośnie wiadomości zamieszczanych w gazetach :-|
 
 
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Sro 01 Lip, 2009 23:45   

Fragment artykułu z sobotniego dodatku turystycznego do Gazety Wyborczej z opisem wycieczki rowerowej na trasie Ostróda-Iława-Kamieniec-Siemiany-Jerzwałd-Witoszewo-Półwieś-Przezmark-Malbork-Frombork-Mrągowo:


POLSKA Z ROWERU
MAŁYM ROWERKIEM przerobionym na niezłą bagażówkę przejechałem w tydzień ponad 400 km po ziemi warmińsko-mazurskiej, od zamku do zamku
Rycerz na rowerze
TEKST I ZDJĘCIA: WITOLD BORKOWSKI

Dla miłośników spotkań z historią i duchami Warmia i Mazury to znakomity teren do podróży w czasie W tydzień czy nawet dwa nie da się oczywiście odwiedzić wszystkich zamków - tych w doskonałym stanie i tych, z których pozostała jedynie garstka cegieł i kamieni. Ja wybrałem trasę, która pozwala podziwiać dawną architekturę, ale też daje okazję do bliskich spotkań z naturą.
Startuję w Ostródzie. Nad Jeziorem Drwęckim w samym centrum kolorowego miasta stoi gotycki zamek z XIV w. - niewielki, ale świetnie zacho¬wany, na planie prostokąta. Jak głosi tablica, od 21 lutego do 1 kwietnia 1807 r. przebywa! tu Napoleon Bonaparte. Dziś zamek przypomina ogromną murowa¬ną stodołę. Ma dwie kondygnacje z oknami i trzecią pod spadzistym dachem. Główne wejście od strony Jeziora Drwęckiego prowadzi na niewielki dziedziniec. W zamku mieści się obecnie biblioteka, sale wystawowe oraz kawiarnia.
Jeśli chodzi o układ pomieszczeń, zamki krzyżackie budowano podobnie: w piwnicy zwykle było więzienie i zbrojownia, na parterze składy żywności i sprzętu gospodarczego kuchnia, browar i piekarnia, na piętrach - kaplica, mieszkanie komtura i refek¬tarz oraz kapitularz, infirmeria, dormitoria braci i komnaty gościnne. Na ogromnym strychu urządzano zwykle spichlerz i stanowiska obronne.
Nieopodal stoi gotycki kościół z 1330 r. pod wezwaniem św. Dominika Sawo. To w nim Jagiełło dziękował Bogu za zwycięstwo nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem. Niestety, pożary, wojny i rabunki ogołociły wnętrze, z oryginałów pozostały jedynie kamienne chrzcielnice z XIV w.
Kto ma dość zwiedzania, może udać się na pobliską przystań i wyruszyć na spacerową trasę po Jeziorze Drwęckim, można nawet popłynąć do Elbląga. Mają tu osiem stateczków, co ciekawe, należących do... Zakładu Komunikacji Miejskiej w Ostródzie. Do Elbląga płynie się i jedzie po specjalnych pochylniach napędzanych przelewaną wodą. To jedyna taka konstrukcja na świecie! Warto więc wybrać się do Elbląga wodą choćby na jeden dzień, a wrócić autobusem.
Od niedawna Ostróda ma wyciąg i tor dla narciarzy wodnych. Długi na 800 m, działa podobnie jak orczyk - gwarantuje znakomitą zabawę, w dodatku urządzenie nie jest hałaśliwe (i nie przeszkadza wodnemu ptactwu).
Wyruszam z miasta deptakiem prowadzącym wokół zatoki, na zachód Mijając pola namiotowe z przystaniami żeglarskimi, dostrzegam charakterystyczny pomnik tańczących syren na walcowatym postumencie. Skręcam w lewo, mijam tereny dworca PKP i już jestem na asfaltowej drodze Ostróda - Iława. Przede mną blisko 40 km, początkowo przez lasy. Dzień jest gorący, powietrze mocno pachnie szyszkami i igliwiem. Jak miło jechać! Za wsią Samborowo zsiadam z roweru, by wykąpać się w Drwęcy.
Wreszcie Iława, miasto o 700-let-mej tradycji. Leży na południowym krańcu Jezioraka, jednego z największych i najpiękniejszych jezior Polski To idealna baza dla żeglarzy i motoro-wodniaków. Prowadzą stąd liczne trasy rowerowe i konne (a zimą - narciarskie), odbywa się wiele imprez plenerowych, jak choćby koncerty jazzowe czy zloty miłośników motocykli i samochodów. Ja mknę dalej, mijając bardzo ładny, neobarokowy ratusz.
Po kilku kilometrach na skrzyżowaniu ze znakiem drogowym wskazującym kierunek na Laseczno skręcam w lewo i wkrótce jestem pod zanikiem w Szymbarku (niecałe 12 km od Iławy). Nie jest on dobrze znany turystom, a szkoda - na mnie zrobił wielkie wrażenie. Wysokie ceglane mury na planie prostokąta osadzono na kamiennej podmurówce połączone są z dziesięcioma basztami i wieżami Niestety, pochodzący z drugiej połowy XIV w. zamek jest bardzo zniszczony, straszy pustymi oczodołami okien. Nic dziwnego, że wielokrotnie służył jako plan zdjęciowy do filmów (min. „Król Olch" Volkera Schlondorna z udziałem Johna Malkwicha). Dziś jest własnością prywatną, ma tu być hotel. Szkoda, że na razie nie ma gdzie przenocować.
Cofam się do znanego już skrzyżowania, by drogą wśród pól udać się do wsi Piotrkowo. Przy sklepie asfalt skręca w lewo, aleja jadę prosto, piaszczystą drogą przez lasy Pojezierza Iławskiego (prześliczny drzewostan o tajemniczym wyglądzie), do Siemian. Po lewej stronie mijam cztery kolejne jeziorka, z których najpiękniej prezentuje się leżący w dolinie Urowiec.
Z rozłożonych na pagórku Siemian wspaniale widać Jeziorak. Jest tu kilka pól namiotowych, sklepów i barów (w Na Skarpie skosztujemy potraw gruzińskich!). Uwagę zwraca sklep z szyldem Kłobuk - wszak jesteśmy w krainie pisarza Zbigniewa Nienackiego, który w powieści „Raz w roku w Skiroławkach" opisywał wyczyny Kłobuka (zasłynął też jako autor niezapomnianych przygód Pana Samochodzika). Ja jednak muszę jechać dalej, gdyż słońce zniża się już do czubków drzew, a przede mną jeszcze parę kilometrów...
Przy charakterystycznym znaku w kształcie muchomora skręcam w prawo, na przytulne pole namiotowe Krupówka nad Jeziorakiem, w środku lasu. Świetnie je zagospodarowano: jest tu sklepik, kąpielisko z pomostem, miejsce na ognisko z rożnem, ujęcie wody, prysznice, a nawet… altanka z telewizorem. Ceny niewygórowane. Nazajutrz ruszam do Jerzwałdu. Na jego zachodnim skraju w domu pod nr. 51,żył i pracował w latach 1967-94 wspomniany Zbigniew Nienacki. Jadąc przez wioskę, mijam Zosię - konny wóz gaśniczy stojący przed budynkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. Jest pieczołowicie odrestaurowany: na podwoziu przypominającym dyliżansowe (przednie koła małe, tylne większą wszystkie pomalowane na biało) osadzono czerwoną „skrzynkę" ze stanowiskiem pompujących.
Po chwili skręcam w lewo, w polną drogę, i po kilometrze ponownie zatapiam siew iławskich lasach. Przejeżdżam obok Jeziora Witoszewskiego (dobre miejsce na kąpiel, pomost), do wsi Witoszewo (10 km od biwaku pod Jerzwałdem). Po lewej stronie sielski krajobraz; na samym środku rozległej łąki pełnej kwiatów i brzęczących pszczół leży malutkie jeziorko, wokół niego pasą się biało-czarne krowy. W odległości niecałego kilometra przycupnęły białe domki o czerwonych, spadzistych dachach wyglądających jak krasnoludki na tle ciemnozielonego lasu i błękitnego nieba, po którym przetaczają się ogromne białe obłoki. Mógłbym tak stać i stać, by sycić tym widokiem oczy.
Ale trzeba jechać dalej, tym bardziej że zaczyna się wygodny asfalt, którym docieram do Półwsi (5 km), a potem do Przezmarku (5 km) nad jeziorem Mołtawa Wielka. W zaroślach kryją się resztki zamku z pierwszej po¬lowy XIV w. Jego wysoka na 35 m wieża (pierwotnie miał dwie) z czerwonej cegły o kwadratowym przekroju zwieńczona strzelistym dachem z czerwonych dachówek góruje nad całą wsią i okolicą. I w zasadzie to wszystko, co pozostało z zamku. Niestety, jest w rękach prywatnych i nie można go zwiedzać - fotografuję wieżę przez plot.
Można za to wykąpać się w jeziorze (jest pomost z drabinką). Uff, co za ulga zanurzyć się w upalny dzień w chłodnej, przezroczystej wodzie! Pływam sobie, popatrując na wieżycę sterczącą nad lasem, słucham kumkania żabek...
Za Przezmarkiem skręcam na północ na Milikowo i dalej do Lubochowa. Stąd do Dzierzgonia (15 km) prowadzi idealnie gładka droga (jak informuje tabliczka, powstała dzięki funduszowi europejskiemu, oby więcej takich!). Wokół prześliczny krajobraz - pola i kwieciste łąki, po błękitnym niebie nieustająco płyną białe obłoki.
Dzierzgoń to małe miasteczko rozłożone na stromych pagórkach. Stoją tu dwa kościoły, gotycki i barokowy aleja myślę już tylko o Malborku! Droga teraz dość dziurawa i monotonna. We wsi Tropy Sztumskie moją uwagę zwracają bociany siedzące na kominie starej cegielni.
Wreszcie Malbork (27km od Dzierzgonia, to już Żuławy) z ogromnym zamkiem nad rzeką Nogat. Jego początki sięgają 1278 r., a rozbudowa trwała aż do połowy XVw. Tzw. Zamek Wysoki oraz Zamek Średni z Pałacem Wielkich Mistrzów górują nad resztą zabudowań wśród których są min. liczne bramy, kościół św. Jana i tzw. gdanisko - wieża, która była ubikacją. Wzdłuż wałów von Plauena, od strony torów kolejowych, odbywa się co roku plenerowa impreza „Oblężenie Malborka" (najbliższa, po raz dziesiąty, od 24 do 26 lipca). Co ciekawe, Polakom nigdy nie udało się zdobyć tego zamku w walce, jedynie na moc traktatów. Największe zniszczenia przyniosła ll wojna światowa-obiekt był w połowie zrujnowany. W 1961 r. otwarto w nim pierwsze muzeum. Aby zwiedzić cały zamek, choćby pobieżnie, potrzebny jest cały dzień...
Postanawiam skorzystać z usług wypożyczalni strojów krzyżackich, żeby zrobić sobie zdjęcie w stosow¬nym przebraniu. Wkładam płaszcz i hełm-ciężki metalowy garnek, który przekrzywia mi głowę na wszystkie strony. Jedną ręką trzymam chybocący się pode mną rower, w drugiej dzierżę miecz ciągnący mnie ku ziemi, opuszczona przyłbica przesłania świat Wreszcie zrzucam to cale żelastwo i uciekam, marząc o chłodnej kąpieli (dziś, gdy patrzę na to zdjęcie, śmieję się z mojej „rycerskiej" przygody).
Nocleg na pobliskim polu namiotowym Nad Stawem przy drodze do Nowego Dworu Gdańskiego, ze wspaniałym widokiem na zamek. Niestety, nocą słychać pociągi pędzące trasą. Warszawa-Gdańsk.
………………….

WITOLD BORKOWSKI

Laka _Witoszewo.jpg
Łąka pod Witoszewem
Plik ściągnięto 15239 raz(y) 81,97 KB

 
 
gacek 

Wysłany: Czw 02 Lip, 2009 17:29   

bardzo ciekawy artykuł. Szkoda, że nie ma więcej zdjęć...
 
 
Anrep 


Pomógł: 5 razy
Wysłany: Pią 03 Lip, 2009 05:38   

Tekst widziałem w gazecie, nawet znajomej chwaliłem nasze piękne strony.
W takich tekstach widać jak jesteśmy z tyłu jeśli chodzi o promocję regionu. Chodzi mi o brak świadomości co można zobaczyć po drodze. Autora kręcił bardziej asfalt niż to co może zobaczyć np. w Lubochowie. Dla usprawiedliwienia podróżnika ominął on ciekawsze miejsca, z Dzierzgoniem na czele.
Jest jednak postęp, dzięki pewnie temu, że producenci przewodników czasami guglają. Z podróży, gdyby odbyła się gdzieś 15 lat temu, byłyby jedynie krótkie uwagi z przewodników Bałdowskiego.
_________________
Poszukuję informacji o dawnym powiecie Morąg
Ostatnio zmieniony przez Anrep Pią 03 Lip, 2009 05:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Pią 03 Lip, 2009 22:14   

W zał. zdjęcie autora relacji z wycieczki rowerowej po naszych stronach. Autor (Witold Borkowski ) obiecuje więcej na stronach www.kolumber.pl . Do sprawdzenia (na razie nie ma).
Gacek, póki co, zapraszam na http://www.marienburg.pl/...p?p=91400#91400

Polska na rowerze.jpg
Plik ściągnięto 15181 raz(y) 48,39 KB

 
 
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Pią 31 Lip, 2009 22:29   

Reportaż Bolesława Kuźmińskiego Zwiedzajcie Warmię, obywatele! Na warmińskim szlaku wodnym poświęcony w części Kanałowi Karnickiemu, zamieszczony był w „Odrze" w 1949r, nr 29, s. 3.

Fragment za SPOTKANIA. Wybór reportaży o Warmii i Mazurach z lat 1945—1949. Wstęp i opracowanie Joanna Szydłowska i Jan Chłosta, Olsztyn 1999.

Bolesław Kuźmiński - ur. 1897 r., data śmierci nie znana. Więzień obozu koncen¬tracyjnego w Stutthofie. Przebywa! jakiś czas na Lubelszczyźnie. Jako dziennikarz związany z prasą Wybrzeża.


W Polsce mamy kilka pięknych dróg śródgórnych. Jednym z takich przepięknych szlaków wodnych jest Kanał Warmiński i sąsiadujące z nim jeziora. Niedawno miałem okazje przejechać się tym szlakiem. Jestem za¬chwycony i gorąco polecam podróże po nim. Szczególnie młodzieży. Statek kursujący pomiędzy Elblągiem a Ostródą winien ciągle być przepełniony. W sezonie pełnego lata musi tam kursować kilka statków, a tysiące młodzieży winno poznawać piękny szlak warmiński i jego ciekawe urządzenia śluzowe. Można się tam dostać z Wisły Nogatem lub z Gdańska — Wisłą Elbląską. Podróż Wisłą jest znana. Po szeroko rozlanym korycie, o leniwie płynącym nurcie, który co raz to zbacza do jednego czy drugiego brzegu, statek sunie po wodzie, trzepocząc łopatkami kół napędowych. Krajobraz na ogół monotonny. Niekiedy tylko mija się bardziej malowniczy odcinek wysokiego prawego brzegu, jak Czerwińsk, Wyszogród, Płock, Gru¬dziądz, Chełmno. Podróż statkiem po Wiśle nie pozwala objąć wzrokiem krajobrazu głębi lądu. Wysokie przeciwpowodziowe wały po obu stronach na nizinach lub same brzegi zasłaniają widnokrąg.
Niedaleko Tczewa, tuż za miasteczkiem Nowe, można dojrzeć odgałęzienie Nogatu, ale zawiedzie się srodze ten, kto przypuszcza, że wody są połączone i swobodnie można zboczyć w odgałęzione ramię rzeki. Jest ono odgrodzone potężną śluzą. Wysokie mocne wały ze stalowymi wrotami pośrodku przecinają Nogat. Gdy zbliżamy się do śluzy, nasz statek wygląda jak liliput na tle ogromnej kamienno-stalowej ściany. Brama i wał przegradzający mają wysokość ponad dwa piętra normalnego budynku. Wysokość ta jest konieczna dla uniemożliwienia przedostawania się wody z Wisły do Nogatu podczas wiosennych powodzi, kiedy poziom Wisły niekiedy podnosi się na kilka metrów. Jest to najwyższa śluza na drogach śródlądowych w Polsce. Śluzowy już czeka przy mechanicznych urządzeniach śluzy. Pociąga za lewar. Słuchać zgrzyt łańcuchów i kół. Powoli rozwierają się wrota. Statek wchodzi, bramę zamykają. Jesteśmy
194
w głębokiej wilgotnej skrzyni, której podłużne boki są z ciosanego kamienia i betonu, a poprzeczne z żelaza. Otwierają zawory i woda, kłębiąc się i pieniąc, wtacza się do skrzyni. Statek powoli unosi się, aż do poziomu wody w Nogacie, której zwierciadło jest daleko wyższe od Wisły. Z kolei wrota przednie się otwierają i statek wypływa na Nogat.
Oglądamy urządzenia śluz. Jest to budowla potężna. Przed jej ukoń¬czeniem żyzne Żuławy stale były nawiedzane powodzią. S7.croko rozlane wody zatapiały wsie, całe połacie łąk i pól uprawnych. Straty rolnictwa były olbrzymie. Niemcy, chcąc temu zapobiec odgrodzili Nogat wysokim wałem. Któregoś roku Wisła przerwała wały i znów zalała szmat ziemi. Dopiero po zbudowaniu śluzy, ujarzmiono rzekę. W okresie przewalającego się frontu, śluza została mocno uszkodzona. Polska administracja wodna odbudowała uszkodzone śluzy i przed rokiem niespełna systemat wodny Nogatu oddano do użytku. Po odgrodzeniu go śluzami od Wisły i Zalewu, Nogat stał się raczej kanałem, niż rzeką.
Krajobraz jest inny niż na Wiśle. Płyniemy po spokojnej tafli wody. Z pomiędzy gęstych przybrzeżnych szuwarów co pewien czas wyłaniają się nieoczekiwanie bogato rozbudowane zagrody, stada koni i krów. Ziemia jest tu żyzna — to przecież słynne Żuławy. Jeszcze przed dwoma laty grunta były zalane wodą. Obecnie są osuszone, zasiedlone i przynoszą obfity plon, Od czasu do czasu przepływa łódź rybacka, albo zobaczy się zawieszone na wysokich tykach suszące się sieci w pobliżu domku rybackiego.
Mijamy Malbork, przechodzimy jeszcze parę mniejszych śluz i podpływamy pod Elbląg. Na lewo widać spore jeszcze połacie zalane wodą. Z wody wyłaniają się kikuty uschniętych drzew i zieleń bujnie rozrosłych chwastów wodnych. Całe pola sitowia, trzciny i tataraku. Podobny krajobraz aż do samego Elbląga.
Korytem Elblążki mijamy miasto i niebawem wpływamy na jezioro Drużna. Niby jezioro, niby mokradło. Jezioro ciągle zarasta i jest na wymarciu. Większe tafle wody widzi się rzadko. Niezwykle bujna roślinność pokrywa jezioro. Za kilkaset lat prawdopodobnie jezioro przekształci się w podmokłe torfowisko. Na razie nie daje większych korzyści gospodarczych. Ryb jest sporo, ale trudny wyłów z uwagi na bujną roślinność i niemożność zarzucania sieci.
Jezioro Drużno stanowi raj dla ptactwa wodnego. Co chwila zrywają się z sitowia mniejsze i większe stada. Każda wolna przestrzeń usiana jest parkami kaczek, kurek, nurków itd. Dość często spotyka się czaple, niekiedy zobaczyć można parę białych łabędzi majestatycznie odpływających w poszukiwaniu
jakiegoś zakątka, gdzie by można się skryć od widoku intruzów z pokładu statku. Jezioro kończy się, wjeżdżamy do kanału. Jesteśmy na właściwym szlaku warmińskim. Jest to najciekawszy systemat wodny, a jego urządzenia śluzowe są dziś bodajże unikatem w Europie. Zbudowano je przez stu laty na wzór pierwotnych amerykańskich.
Właściwie nie ma na kanale śluz w powszechnym rozumieniu, lecz wyciągi, a raczej przeciągi statków poprzez suchy ląd na długości 200—500 m, do wysokości 20—25 metrów. Silę pociągową daje sama woda, spadająca na „koła
195
młyńskie", które wprowadza w ruch potężne koła zębate, na osi których nawija się lub odwija lina stalowa.
Statek wjeżdża na rusztowanie i przycumowuje się do bocznych belek. Za chwilę puszcza się w ruch mechanizm. Otwierają się zawory. Woda silnym strumieniem spada na poprzeczne koryta koła. Koło się obraca. Gruba stalowa lina mocno się napina i nawija na potężny bęben. Czujemy, że statek się poruszył i coś niecoś uniósł do góry. Wolniutko sunie dalej i po paru minutach wyłania się całkowicie z wody. Znajduje się jakby w doku na kółkach, które po szynach niosą statek na ląd.
Dziwnego uczucia doznają pasażerowie. Niby znajdują się na pokładzie statku, a jadą po suchym lądzie. Ogromne liny stalowe ciągną po szynach wózek wraz ze statkiem i wszystkim, co się na nim znajduje. Statek posuwa się naprzód i równocześnie unosi do góry. Już „przepłynął" 100—200—400 metrów. Przewala się przez grzbiet wzniesienia, opuszcza się po pochyłym lądzie, aby po kilkunastu metrach zsunąć się do wody na nowym odcinku kanału, ale już na poziomie o 25 metrów wyższym. W ten sposób przebywa wzniesienie w pięciu miejscach, gdyż tyle pochylni znajduje się na kanale. Ostatnia wznosi się na wysokości 100 metrów nad poziomem morza. Specjalnie urządzone osie na wózkach pozwalają statkowi podczas jazdy w górę i w dół zachować normalny poziom pokładu i równowagę.
Największa i najpiękniejsza pochylnia jest w Buczyńcu. Miejscowość jest śliczna, malowniczo położona wśród starego bukowego lasu. Wokoło roz¬ciąga się przepiękna bogata kraina, pełna lasów i żyznych pól. Przy śluzie dom administracyjny dróg wodnych oraz oberża-hotelik, gdzie w dnie świąteczne przebywa sporo wycieczkowiczów. Idealne miejsce dla wypoczyn¬ku.
W parne wczesne popołudnie dojeżdżamy do Miłomłyna. Tu droga wodna rozchodzi się. Jedno odgałęzienie kanału prowadzi do Ostródy, drugie do łańcucha jezior iławskich. Kierujemy się szlakiem na jeziora. Poprzez niewielką śluzę statek przeprawia się do małego jeziorka, następnie wąską wstęgą zarośniętego kanału zbliża się do długiego jeziora, ciągnącego się w poprzek kanału.
Jezioro jest zapadliskiem i jego poziom znajduje się poniżej wód kanału. Dla utrzymania jednakowego poziomu szlaku wodnego należało zbudować dwie śluzy, co było rzeczą kosztowną, albo znaleźć inne rozwiązanie. Inżynierowie znaleźli rozwiązanie i to w sposób oryginalny i dowcipny. Ponieważ jezioro ma zaledwie kilometr szerokości usypano w poprzek groblę, a na niej wykopano kanał. Wody kanału mają poziom wody o parę metrów wyższy od poziomu wód w jeziorze. Jadąc statkiem po kanale z obu stron ma się „przepaście wodne" i odnosi się wrażenie, że to nasyp toru kolejowego. Widok, jakich spotyka się mało na świecie.
Dalej statek posuwa się poprzez wody łańcucha jezior iławskich. Jeziora w obramowaniu lasów. Setki malowniczych zatoczek i półwyspów. Z tafli wody wyłania się sporo większych i mniejszych wysepek. Na niektórych widać domki.
196
Cale połacie wody pokryte są sitowiem, trzciną i przeróżną roślinnością. Często statek wrzyna się w kobierzec nenufarów, zrywa dziesiątki kwiatów i liści, płoszy ptactwo wodne. Nie sposób jest opisać czaru tej podróży. Należy przeżyć to osobiście.

197


Spotkania_wybor_reportazy.jpg
Plik ściągnięto 15145 raz(y) 65,82 KB

 
 
firyza 


Pomogła: 3 razy
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009 13:04   

http://www.polityka.pl/kr...,933,298386,18/
Zalewo i nie tylko: Warmia, Mazury i Oberland w kontekście cudów świata. Ogłoszenie Cudem Świata niczego oczywiście nie rozwiązuje, natomiast jaskrawo uwidacznia istniejące problemy. Ciekawy artykuł, parę drobnych blędów.
 
 
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Sro 29 Wrz, 2010 22:01   

Robotnicy z Zalewa pobili się na dworcu w Elblągu

Bójka na dworcu

Dwaj zamiejscowi robotnicy, przybywszy wczoraj około południa pociągiem z Zalewa do Elbląga, zatrzymali się w naszym mieście w oczekiwaniu na wieczorny pociąg do Królewca. Nagle zaczęli się kłócić na poczekalni, ponieważ jeden oskarżył drugiego o kradzież pieniędzy, które miał w kieszeni. Kłótnia przerodziła się szybko w bójkę. Urażony oskarżeniem człowiek rzucił się na swojego kolegę, w wyniku czego ten upadł na ziemię. Ponieważ w wyniku bójki zostały staranowane krzesła oraz zaistniała sytuacja była dokuczliwa dla czekających na dworcu pasażerów, napastnik został wyprowadzony przez urzędnika na świeże powietrze. Zaraz za nim podążył jego przeciwnik. Na placu przed dworcem kontynuowali bójkę, dlatego też po krótkim czasie obaj zostali aresztowani przez przechodzącego nieopodal funkcjonariusza policji - donosił Elbinger Neueste Nachrichten 23 marca 1912r. (wiadomość odnaleziona w zdigitalizowanych zasobach Biblioteki Elbląskiej i przetłumaczona przez Eli, http://www.ruciane-nida.o...p?p=10220#10220 ).
 
 
nadbrzeze3a 

Wysłany: Sro 16 Mar, 2011 08:20   Wilki w Zalewie

Elbląg. W Zalewie i okolicznych wioskach pokazały się wilki, które wielokrotnie w biały dzień porywają bydło i konie.

Zalewo wilki16 09 1840 EA.jpg
Elbinger Anzeigen 16 09 1840
Plik ściągnięto 9511 raz(y) 13,31 KB

_________________
dtm
 
 
Ewingi 
Ewingi

Pomógł: 2 razy
Wysłany: Czw 17 Mar, 2011 00:21   

Może pra.. pra.. wnuki tych wilków z pod Urowa i Boreczna spotkał mój tata w latach sześćdziesiątych ub. wieku. Wczesnym rankiem jechał rowerem na ryby, z Zalewa nad Kanał Dobrzycki. Nagle przebiegła przed nim watażka tych drapieżników, pewnie do wodopoju.
Dzięki nadbrzeze3a za notkę!
 
 
darek111 

Wysłany: Pon 25 Lut, 2013 22:16   Podróze

Witam. Szukam kontaktu do Pana Witolda Borkowskiego - czy mógłby mi Ktoś w tym pomóc np jakiś nick . email itp. byłbym wdzięczny.Interesują mnie Jego opisy podróży po mazurach.
Ostatnio zmieniony przez darek111 Pon 25 Lut, 2013 22:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group