Marienburg.pl Strona Główna Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce dotyczącej "cookies"

Chronimy Twoją prywatność
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w temacie o RODO


Poprzedni temat «» Następny temat
Dalszy ciąg opowieści o skarbach ukrytych w gdańskim...
Autor Wiadomość
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Nie 13 Maj, 2007 18:26   Dalszy ciąg opowieści o skarbach ukrytych w gdańskim...

Pani Abramowicz w swojej standardowej tonacji poszukiwaczki skarbów, do przeczytania jako ciekawostka:
http://malbork.naszemiast...nia/728760.html

Cytat:
Złoto dla zuchwałych, czyli dalszy ciąg opowieści o skarbach ukrytych w gdańskim areszcie

Opowieść o poniemieckim skarbie, dla którego zginęło co najmniej 200 osób i który zniknął za sprawą Alberta Forsta, zastępcy szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Gdańsku, zamieszczona w ubiegłotygodniowych "Rejsach" ("Złoto dla zuchwałych") wywołała ogromne zainteresowanie Czytelników.

I chociaż otrzymaliśmy wiele listów i wskazówek, nadal więcej jest w tej sprawie pytań, niż odpowiedzi. Nic dziwnego - historia, ta rozegrała się przed ponad 60 laty.


Dzięki niemu przeżył mój ojciec

Nie udało mi się skontaktować z autorem krótkiego komentarza, zamieszczonego pod internetową wersją artykułu. Osoba, przedstawiająca się jako Wolny Kociewiak napisała:
"Znam tę opowieść z ust ojca. Edward Forst 17 października 1945 r został mianowany zastępcą szefa WUBP Gdańsk. Mogę dodać, że dobrze, gdyż dzięki niemu przeżył mój ojciec. Był Żydem. Forst był bardzo porządnym człowiekiem, jak na tamte czasy. Potrafił osobiście przyjąć skargę na tych okolicznych donosicieli oraz nocnych grup szturmowych".
"Ostatnia wzmianka o Edwardzie Forście pochodzi z lat 60 Jeden z byłych kolegów spotkał go w Berlinie Zachodnim. Prowadził sklep z pamiątkami" - cytuje artykuł anonimowy Czytelnik, po czym dodaje: - I to jest prawdą, ale robił to pod zmienionym nazwiskiem.
Ile jest prawdy w tym liście? Trudno ocenić. Wiadomo jednak, że historycy mają ogromne problemy ze zdobyciem informacji na temat tego byłego adwokata z Drohobycza, Żyda, który w czasie okupacji podpisał volkslistę i został niemieckim żandarmem, a następnie trafił do komunistycznej partyzantki, bezpieki, a w końcu zbiegł do USA. Dysponują tylko jednym jego zdjęciem.
- Już dawno temu wystąpiłem do archiwum w Warszawie o akt oskarżenia przeciw Albertowi Forstowi, w którym zarzucano mu, że przyjął niemiecką listę narodowościową i współpracował z okupantem - mówi dr Piotr Niwiński, historyk z gdańskiego IPN. - Do tej pory dokumentów nie otrzymałem.
Zaginęły? A może ktoś je ukrył? Dla kogo tak naprawdę pracował Forst i co się stało ze złotem?


Więcej skarbów

Proszący o anonimowość Czytelnik przypomniał nam inną historię z skarbie z gdańskiego aresztu. Skarbie, który został w 1998 r. odkopany przez więźniów. Były tam sygnety, pierścienie, diamentowe szkatułki... O kosztownościach wyniesionych nielegalnie z więzienia i przetopionych w sztabki obszernie przed dziewięcioma laty pisał "Wieczór Wybrzeża" i "Dziennik Bałtycki". Czytelnik sugeruje, że mogło to być to samo złoto poniemieckie, które rzekomo wywiózł Forst.
- Ten pan się myli - mówi Waldemar Kowalski, zastępca dyrektora aresztu. - Już w grudniu 1998 r. "Dziennik Bałtycki" podał informację, że odnaleziono właściciela skarbu. Był to Axel Frowerk, przedwojenny inspektor w areszcie przy ul. Kurkowej. Uciekając przed Armią Czerwoną ukrył skrzynię w piwnicy, gdzie przechowywano węgiel. Miałem nawet okazję poznać jego syna Wolfganga.
Wolfgang od lat 70. XX w. przyjeżdżał do Gdańska. Próbował odzyskać rodzinne kosztowności zakopane w areszcie, ale nie mógł tego zrobić zgodnie z polskim prawem. Wyprzedzili go więźniowie. Prokuratura prowadziła w tej sprawie śledztwo, zakończone procesem sądowym i wyrokami skazującymi.
- Więźniom pomagali im dwaj wątpliwej moralności funkcjonariusze - wspomina dyr. Kowalski. - Przeciwko nim też toczyło się śledztwo, ale ponieważ zostali wynagrodzeni za swój czyn mało wartościowymi drobiazgami, nie ponieśli odpowiedzialności karnej. Osobiście bardzo tego żałuję, bo splamili dobre imię pracowników aresztu. Oczywiście odeszli z pracy.
Dyrektor Kowalski jest przekonany, że gdański areszt kryje jeszcze wiele tajemnic. I przyznaje, że nie zdziwi się, jeśli któregoś pięknego dnia ktoś wykopie tu kolejną skrzynię złota i kosztowności.
Też mam przeczucie, że to jeszcze nie koniec opowieści o skarbach. Tych wykopanych, tych ukradzionych i tych, o których jeszcze nie wiemy.
Dorota Abramowicz - Dziennik Bałtycki
Ostatnio zmieniony przez konto_usunięte Nie 13 Maj, 2007 18:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group